„Chrześcijanin pozostaje jednak w tym śmiertelnym życiu na ziemi (...). Już tutaj rozpoczynają się uczynki. Tu nie wolno próżnować. Przeto nie może się zdarzyć tak, by człowiek w tym życiu był bezczynny i nie spełniał uczynków wobec swoich bliźnich. Musi bowiem rozmawiać, świadczyć usługi, obcować z bliźnimi, tak jak Chrystus na podobieństwo ludzi stworzony, ze względu na swój sposób życia uważany za człowieka obcującego z ludźmi”.
Geograficzny zasięg dokumentacji kultury ludowej dokonanej przez Oskara Kolberga jest tak szeroki, że trudno wskazać regiony, których osobiście nie badał. Do wyjątków należy Beskid Śląski, chociaż i tutaj planował przyjechać. Mówiąc o związkach Oskara Kolberga z muzyką Beskidu Śląskiego, nie sposób nie wspomnieć o Bogumile Hoffie (1829–1894), jego przyjacielu i wiernym uczniu. Hoff, „urodzony jako syn pastora”, pochodził po mieczu – podobnie jak Kolberg – z osiedlonej w Polsce ewangelickiej rodziny niemieckiej z Meklemburgii. Obydwu badaczy łączył ewangelicki etos pracy, jako że obydwaj byli wiary luterańskiej. To właśnie Hoff, zachwycony pięknem beskidzkiej ziemi i tamtejszymi tradycjami ludowymi, postanowił donieść o tym Oskarowi Kolbergowi, mając nadzieję na wspólne badania terenowe w tej części Śląska. Jak pisał w swojej autobiografii: ,,Podczas jednego z moich wyjazdów na kurację, czyniąc zadość od dawna upragnionemu zamiarowi, zwiedziłem początki Wisły. Wrażenie na mnie ta wycieczka wywarła ogromne; zachwycony byłem pięknością krajobrazów okolic górzystych zachodnich Beskidów, i co ważniejsze dla mnie, wielkie zajęcie obudził lud góralski, przy początkach Wisły mieszkający, jako oryginalne typy ludu, zachowującego swoje odwieczne cechy do dziś dnia”.
W miejscowości tej bywał regularnie od 1882 r., by w 1892 r. zamieszkać tam z rodziną na stałe w willi Warszawa. Wkład Hoffa w dokumentację folkloru okolic Wisły był znaczący. W liście z 14 listopada 1887 r. Oskar Kolberg pisał do Bogumiła Hoffa: „W liście swym donosisz mi o swojej nowej etnograficznej pracy, którą najprzód w »Wędrowcu« umieścić, a potem w osobnej książce zamierzasz ogłosić drukiem i mnie dedykować. Widzę więc, że nie ustajesz w poszukiwaniach i krzepko się i na tej także niwie bierzesz do dzieła. Mam przekonanie, że publikacja ta ważnym będzie przyczynkiem do poznania właściwości ludu szląskiego (tak mało u nas jeszcze poznanego i obrabianego), a dedykacja jego dowodzi Twej niewygasłej pamięci i życzliwości ku mnie (za co serdeczne dzięki) i zaszczyt mi tylko przynieść może”.
Oskar Kolberg bardzo pozytywnie odnosił się do działalności badawczej Hoffa, nakłaniał go, aby opublikował zgromadzone przez siebie materiały pod swoim nazwiskiem i zapewniał o tym, jak ważna jest jego praca dla poznania kultury górali śląskich. Kolberg służył także pomocą, kiedy Hoff, który miał trudności z zapisem nutowym, konsultował z nim swoje transkrypcje pieśni. Pochlebne opinie Kolberga na temat pierwszej części „Ludu cieszyńskiego” Hoffa, zatytułowanej „Początki Wisły i Wiślanie” zmobilizowały autora do dalszych badań. Jak sam wspomina: „Zachęcony uznaniem Kolberga, którego zdanie było dla mnie decydujące, pochlebną wzmianką prasy perjodycznej i sympatycznym przyjęciem publiczności, zabrałem się do dalszego zbierania materiału etnograficznego. Obrałem na obszerniejsze studium wieś Izdebną, graniczącą ze wsią Wisłą, zamieszkaną również przez lud góralski”. Pieśni zapisane przez Hoffa, a poprawione ręką Kolberga, zostały zamieszczone w wydanym w 1965 r. 43. tomie „Dzieł wszystkich” Kolberga – „Śląsk”.
Może w pracy obu etnografów wśród analizowanych aspektów należałoby dostrzec jeszcze jeden: konsekwentną realizację właściwie odczytanego powołania i służbę społecznościom, zgodnie z zasadami luterańskimi obejmującą: domowników, Kościół i państwo. O Kolbergu jako ewangeliku wiemy niewiele. Biografowie-folkloryści o ile wspominają o wyjątkowej atmosferze intelektualnej i artystycznej rodzinnego domu, nie uwzględniają w swej charakterystyce specyficznego klimatu duchowego, jaki prawdopodobnie panował w jego protestanckiej rodzinie.
Spojrzenie na sylwetki i dzieła Oskara Kolberga i Bogumiła Hoffa przez pryzmat polskiego ewangelicyzmu skłaniają więc do postawienia pytań: Czy ich przynależność wyznaniowa miała istotny wpływ na kształtowanie się osobowości, sposobu pracy i przedmiotu badań? Czy zainteresowanie ludem ewangelickim wykraczało poza obszar badawczy penetrowany przez współczesnych im badaczy i w jaki sposób mogło zadecydować o tym właśnie ich wyznanie ewangelickie? Autorzy reportażu przybliżają postaci wybitnych polskich etnografów-ewangelików oraz próbują odpowiedzieć na powyższe pytania.