Pokaż wyszukiwarkę
Wybierz język:

To ważne, by się wzajemnie poznawać

26 września 2016

Bp Jerzy Samiec, nowy prezes Polskiej Rady Ekumenicznej

bp Jerzy Samiec (fot. PRE)

z bp. Jerzym Samcem*,
nowym prezesem Polskiej Rady Ekumenicznej,
rozmawia Michał Karski


Michał Karski: Jakie były pierwsze doświadczenia ekumeniczne księdza?

Bp Jerzy Samiec: Już przed ordynacją każdy duchowny ma doświadczenia ekumeniczne, dlatego że nie żyjemy w jakimś wydzielonym, zamkniętym świecie, tylko wśród ludzi, którzy należą do różnych Kościołów. Wychowałem się w Puńcowie pod Cieszynem. W mojej klasie było dokładnie tyle samo ewangelików i katolików. Raz w tygodniu po południu jedni szli na swoją lekcję religii, a drudzy na swoją.

Jako duchowny pracowałem w parafiach ewangelickich w Zabrzu i Gliwicach. Parafia w Zabrzu miała bardzo przyjazne relacje z parafiami rzymskokatolickimi, udostępniała także swoją kaplicę na nabożeństwa Kościołowi baptystów. W Gliwicach doświadczyłem w kontaktach ekumenicznych ciekawej inicjatywy oddolnej. Mieszkańcy dzielnicy Łabędy – ewangelicy i katolicy – zwrócili się do mnie i do proboszcza parafii św. Jerzego, aby poza Tygodniem Modlitw o Jedność Chrześcijan mieć jakieś wydarzenie ekumeniczne w czerwcu. Co roku na przemian – raz w kościele luterańskim, raz w katolickim – odbywały się nabożeństwa ekumeniczne, a po nich wspólne pikniki parafialne. Kazanie wygłaszał zawsze duchowny, który był gościem w danym kościele. Sąsiedzi obu wyznań opowiadali, jakie mają relacje, kto komu pomaga, w jaki sposób. Nie odnosiło się wrażenia, że przynależność do jednego czy drugiego Kościoła była jakąkolwiek przeszkodą.

Poza tym oczywiście Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan był takim czasem, kiedy wszystkie Kościoły miały nabożeństwa i spotykaliśmy się przy tej okazji.

A już jako biskup?

Już na wprowadzeniu mnie w urząd biskupa obecni byli goście ekumeniczni. Zacząłem też brać udział w różnych oficjalnych spotkaniach, np. przedstawicieli Kościołów z prezydentem. Uczestniczę też w warszawskim Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan. Byłem dość zaskoczony, że nabożeństwa ekumeniczne w Warszawie są prowadzone w liturgii Kościoła, w którego świątyni się odbywają. Na Śląsku stosuje się liturgię przygotowaną w broszurze na Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. W Warszawie tłumaczono, że każdy Kościół pokazuje swoją tradycję.

Obecnie w Polsce można dostrzec coraz więcej postaw zamknięcia na inność. Jak przekonać do ekumenizmu osobę, która jest przywiązana mocno do swojej tożsamości religijnej i uważa ją za najlepszą, a w postawie ekumenicznej, tolerancyjnej, otwartej widzi zagrożenie i zgniły kompromis?

Myślę, że ekumenizm w pojednanej różnorodności to z jednej strony świadomość własnej tożsamości religijnej i różnic między wyznaniami, z drugiej zaś umiejętność akceptacji kogoś drugiego w jego własnej tożsamości, sposobie pojmowania wiary w Boga, wyznawaniu tej wiary, liturgii. Jako chrześcijanie różnych wyznań wszyscy wierzymy w Trójjedynego Boga, w Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela. Różnimy się w sposobach wyznawania i oddawania mu chwały, w teologii zbawienia.

Stoję bardzo mocno za swoimi przekonaniami, ale tak naprawdę tym, który przyjmie nas do swego Królestwa, jest suwerenny Bóg. Dlatego kiedy słyszę takie mocne wypowiedzi wykluczające kogoś innego ze względu na liturgię, teologię, płeć, kolor skóry, to zawsze się zastanawiam, jak Pan Bóg na to patrzy i czy przypadkiem nie przekraczamy kompetencji, którą otrzymaliśmy od niego, i zadania, które nam dał. Jeżeli ktoś mówi, że nie będzie z kimś rozmawiał, że coś mu się nie podoba w tej drugiej stronie, to ma do tego oczywiście prawo. Ale czy Pan Bóg nie będzie rozmawiał, nie będzie zbawiał ludzi z tamtej drugiej czy trzeciej organizacji kościelnej?

Ekumenizm to też jest jakiś rodzaj mentalności, postawy pełnej szacunku wobec innych. Obecnie w Polsce można odnieść wrażenie, że jest z tym problem, widać to na przykład w pogardliwych wypowiedziach o muzułmanach. Czy Polska Rada Ekumeniczna może coś zrobić, aby to zmienić?

Sam kiedyś miałem wiele uprzedzeń do innych wyznań, bo nie miałem z nimi bliższego kontaktu. To się zmieniło, gdy poznałem ludzi inaczej wierzących. Bardzo ważne jest to, by wzajemnie siebie poznawać. To nie znaczy, że się rezygnuje z własnej tożsamości czy wiary. Polscy muzułmanie, Tatarzy, są tutaj od wieków. Poprzez poznanie drugiego człowieka można usunąć wiele niedomówień, podejrzeń o intencje, których on nie ma, a także zrozumieć, dlaczego on myśli i wierzy tak, a nie inaczej, czy też po prostu jakie są jego potrzeby.

Jako Polska Rada Ekumeniczna możemy robić wszystko, by się przedstawiać, otwierać i by przedstawiać tych, którzy są słabsi. I wierzę w to, że jak się poznaje kogoś obcego, to mija strach przed nim. Wtedy dopiero na tej bazie można budować relacje i akceptację.

W życiu publicznym ostatnich miesięcy Kościoły mniejszościowe mogą odbierać sprzeczne sygnały. Z jednej strony prezydent odwiedza prawosławnych na Górze Grabarce i ewangelików w ich kościele w Starym Bielsku. Z drugiej strony komisja sejmowa nawet nie proceduje wniosku o ogłoszenie roku reformacji, MSZ wydaje na Światowe Dni Młodzieży broszury ze sformułowaniami, które mogą być krzywdzące dla niekatolików, nie ma spotkania papieża z partnerami ekumenicznymi. Czy w Polsce jest obecnie gorszy klimat dla Kościołów mniejszościowych?

Tak i nie. Do głosu doszła opcja chrześcijańsko-narodowa, która widziałaby państwo tylko w kategorii Polski katolickiej. Jest to mocno ograniczające. Taki kierunek dużej części społeczeństwa nie odpowiada. Wypowiedzi niektórych polityków o lepszych i gorszych kategoriach obywateli są mocno zamykające. Uważam, że każdy ma prawo marzyć o takiej ojczyźnie, jaką chciałby mieć. Demokratyczny wybór sprawił, że opcja konserwatywna ma w tej chwili większość i zmienia Polskę według swojej wizji. Zwracam uwagę tylko na to, żeby nie przekraczać pewnych granic, nie łamać prawa mniejszości przy tych zmianach.

Gdyby przyjęto wizję państwa, która jest w tej chwili wprowadzana, to można odnieść wrażenie, że dla mniejszości nieco pogorszył się klimat. Ale z drugiej strony wydaje mi się, że wiele zależy właśnie od mniejszości. Mamy bardzo duże własne kompleksy, które wychodzą w bardzo różnych miejscach.

Jeśli chodzi o wizytę papieża Franciszka w Polsce – jako przedstawiciele Kościołów mniejszościowych byliśmy zaproszeni na wszystkie spotkania czy msze: z młodzieżą, na Wawelu, w Oświęcimiu, w Częstochowie. Czasami pojawiają się uwagi, że papież się z nami nie spotkał. Ale on przyjechał tutaj, żeby spotkać się z młodzieżą, to nie była jego pielgrzymka do Kościoła w Polsce! Gdyby taką była, to owszem, powinno być spotkanie z partnerami ekumenicznymi. Powinniśmy przemyśleć, kiedy nasze reakcje wynikają rzeczywiście z lekceważenia nas, a kiedy z naszych kompleksów. Nie jestem też zwolennikiem uprawiania polityki na kolanach, tylko normalnego, partnerskiego rozmawiania. Kiedy będziemy się zachowywali normalnie bez kompleksów, z pełnym szacunkiem dla siebie, to będziemy także szanowani przez partnerów. Ich też musimy traktować poważnie i z szacunkiem.

W swoim pierwszym przemówieniu jako prezes Polskiej Rady Ekumenicznej wymienił ksiądz kilka zadań, które stoją przed Radą. Pierwsze z nich to rozwijanie dialogu w różnych przestrzeniach i konfiguracjach. Jakie widzi ksiądz pola dialogu?

Wszystkie możliwe i w różnych konfiguracjach. Możemy prowadzić dialog między Kościołami Polskiej Rady Ekumenicznej, ale też z tymi spoza Rady – i z Rzymskokatolickim, i z mniejszościowymi. Musimy szczerze porozmawiać na temat dokumentu o małżeństwach mieszanych wyznaniowo. Problem w dialogu polega na tym, że wszyscy wiedzą, iż coś przemilczamy, ale nikt nie chce tego powiedzieć wprost, uśmiechamy się i mówimy, że coś powinniśmy zrobić. Dopóki nie zaczniemy mówić o tym, jaki mamy problem, to nie dojdziemy do porozumienia.

Powinniśmy również kontynuować rozmowy z rządem Rzeczpospolitej na tematy, które nas dotykają. Takie rozmowy były już wcześniej prowadzone, ale ponieważ zmieniła się ekipa rządząca chcemy powrócić do dialogu, w którym pewne zagadnienia będzie trzeba na nowo przedyskutować, a inne powtórzyć.

„Jako Polska Rada Ekumeniczna powinniśmy rozważyć uczestnictwo w Dniu Judaizmu i Dniu Islamu” – powiedział na zeszłorocznym spotkaniu komisji i oddziałów PRE ówczesny dyrektor Rady ks. Ireneusz Lukas. Czy PRE powinna prowadzić dialog z żydami i muzułmanami?

Polska Rada Ekumeniczna jest organizacją zrzeszającą siedem Kościołów. I głosy tych siedmiu partnerów muszą być brane pod uwagę, gdy podejmujemy decyzje o jakichś działaniach. Ja osobiście nie widzę przeszkód, żeby prowadzić rozmowy z przedstawicielami judaizmu czy islamu. Tak jak powiedziałem, jest to kwestia pozostania przy swojej tożsamości i swoim rozumieniu drogi zbawienia, ale z drugiej strony rozmawiania z kimś innym, żeby dowiedzieć się, jak wierzy, jak funkcjonuje, jakie ma problemy i czy jesteśmy w stanie sobie wzajemnie pomagać.

Kolejnym wymienionym przez księdza zadaniem jest praca teologiczna. Poprzedni prezes PRE abp Jeremiasz zwracał uwagę na konieczność dialogu na temat eklezjologii. Jakie ksiądz widzi tematy, które należałoby podjąć?

Dysputa teologiczna była oczkiem w głowie abp. Jeremiasza. We wszystkich sprawozdaniach i wizjach na przyszłość podkreślał, że ten dialog należy prowadzić. Jest grupa teologów, która w komisji dialogu przy Polskiej Radzie Ekumenicznej się spotyka, dyskutuje. Były też przygotowywane różne seminaria, w których właśnie eklezjologia była głównym zagadnieniem. Z pragmatycznego punktu widzenia można by powiedzieć, że jest to trochę praca dla samej pracy. Powstają dokumenty, grupa ludzi poszerza swoją wiedzę. Ale bez takiej wiedzy trudno się wzajemnie poznać.

Jednym z ważnych tematów, nad którym musimy pracować, jest teologia urzędu. W poszczególnych Kościołach zauważalna jest ciągła ewolucja w postrzeganiu urzędu. Dlatego ciągle na nowo potrzebujemy takiej dyskusji.

Mówił też ksiądz o pracy na rzecz pojednania z naszymi sąsiadami ze wschodu i pomiędzy nimi samymi.

Polska Rada Ekumeniczna organizuje różne sympozja w ramach projektu „Pojednanie – zadanie Kościołów na Ukrainie, Białorusi, w Polsce i w Niemczech”. W zeszłym roku delegacja PRE była na Białorusi i poznawała pracę tamtejszych Kościołów. Takie spotkania to okazja, żeby pokazać sobie nawzajem różne przyjęte rozwiązania. Ja bardzo sobie cenię możliwość podróżowania po świecie i poznawania funkcjonowania innych Kościołów. Bo to poszerza horyzonty. Czasami pokazanie partnerom na wschodzie, że istnieją drogi do pojednania, to już jest wartość dodana. Jest nią również to, że ludzie tamtejszych Kościołów spotykają się ze sobą na neutralnym gruncie, poznają się, mają szansę te kontakty, relacje, może przyjaźnie przekuwać w coś lepszego. Aczkolwiek jest to bardzo trudna droga.

Dwa pozostałe zadania PRE, które ksiądz wymienił, to działanie na rzecz rozwoju umiejętności w prowadzeniu moderacji, negocjacji, superwizji i duszpasterstwa oraz wspieranie słabszych. Może ksiądz coś więcej o tym powiedzieć?

To propozycja rozszerzenia pewnych działań, które od jakiegoś czasu podejmujemy w Kościele luterańskim. Jeździmy po świecie i przyglądamy się, jak inne Kościoły radzą sobie z dokładnie tymi samymi problemami, z którymi my się borykamy. Wszędzie są konflikty. Jeżeli ktoś mówi, że ich nie ma, to po prostu zaprzecza rzeczywistości. Konflikt może być czymś destrukcyjnym, ale może też być szansą na wypracowanie lepszych rozwiązań. Wszędzie ludzie potrzebują wsparcia i coraz częściej korzystają z pomocy psychologów, psychiatrów, superwizorów. Kościół też się tym zajmuje i powinien się do tego lepiej przygotować.

W Kościele luterańskim prowadzimy szkolenia z zakresu mediacji, moderacji, negocjacji, superwizji i duszpasterstwa i zastanawialiśmy się, czy nie powinniśmy zaprosić przedstawicieli innych Kościołów do udziału w tych kursach. Myślę, że Polska Rada Ekumeniczna jest akurat świetnym miejscem, gdzie można takie szkolenia i dokształcanie organizować. Im więcej ludzi będzie potrafiło mediować czy moderować różne sprawy, tym lepiej będą umieli rozwiązywać konflikty.

Międzynarodowe organizacje ekumeniczne prowadzą wiele projektów dotyczących spraw społecznych: biedy, rasizmu, równouprawnienia płci, wykluczenia, ekologii, kwestii uchodźców. Kościoły w Polsce część z tych spraw podjęły i nawet ogłosiły dokumenty ekumeniczne na ten temat. Jakie jest przełożenie tego na praktykę, katechezę, nauczanie kościelne?

Nie możemy niczego nakazać. Możemy natomiast pewne tematy wprowadzać. To jest kwestia dawania propozycji, poszerzania horyzontów. Każdy Kościół musi sam zadecydować, czy chce jakąś ideę propagować, czy też nie. Natomiast w rozmowach z Kościołem Rzymskokatolickim bardzo ważne jest, żebyśmy umieli parę różnych zagadnień poruszyć, omówić. I tam, gdzie znajdziemy konsensus, żebyśmy też ogłosili wspólne stanowisko.

Od pięciu lat gotowy jest projekt dokumentu ekumenicznego „Małżeństwo chrześcijańskie osób o różnej przynależności wyznaniowej” – efektu dialogu Polskiej Rady Ekumenicznej z Kościołem Rzymskokatolickim. Od trzech lat czeka on na akceptację Watykanu. W swym przemówieniu powiedział ksiądz: „Mam nadzieję, że nadamy także temu tematowi nowej dynamiki”. Co można zrobić w tej sprawie?

Na najbliższym spotkaniu będziemy prosić partnerów z Kościoła Rzymskokatolickiego, aby jeszcze raz wysłali ten dokument i poprosili Watykan o ustosunkowanie się do niego. Zależy mi na tym, żeby wszystkie Kościoły PRE podpisały ten dokument, ale jeśli dla któregoś będzie to problemem, nie powinniśmy naciskać. W 2000 r. deklarację Kościołów o wzajemnym uznaniu chrztu podpisał Kościół Rzymskokatolicki i sześć Kościołów PRE. Baptyści nie podpisali i nikt nie ma do nich o to pretensji.

Pojawił się też problem z tzw. wymianą kaznodziei podczas nabożeństw ekumenicznych w kościołach rzymskokatolickich.

Każdy Kościół decyduje, w jaki sposób przygotowuje nabożeństwa ekumeniczne i w jaki sposób goście ekumeniczni biorą w nich udział. Myślę, że bardzo ważne jest to, aby w świątyniach zarówno rzymskokatolickich, jak i innych wyznań kazania mogły wygłaszać osoby z innych Kościołów, dlatego że wtedy poznajemy siebie nawzajem i otwieramy ekumenicznie. Rozumiem, że wszystkie Kościoły mają swoje własne wewnętrzne przepisy, ale myślę też, że z każdej sytuacji można znaleźć wyjście. Jeżeli któryś z biskupów czy księży rzymskokatolickich będzie miał problem – a nie wszyscy go mają – z zaproszeniem na kazanie podczas mszy kogoś z innego Kościoła, to zawsze można znaleźć taką formułę, żeby jednak ktoś z innego Kościoła mógł takie kazanie wygłosić. I to dotyczy nie tylko Kościoła Rzymskokatolickiego, ale też Kościołów Polskiej Rady Ekumenicznej.

* * *

Wywiad został przygotowany przez Polską Radę Ekumeniczną i przekazany do publikacji czasopismom Kościołów członkowskich PRE.

* * *

Jerzy Samiec

bp Jerzy Samiec (fot. KEA)

* Bp Jerzy Samiec urodził się w 1963 r. w Cieszynie. W latach 1983–1988 studiował teologię w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. W 1989 r. w Zabrzu został ordynowany na duchownego luterańskiego i rozpoczął pracę jako wikariusz w parafiach w Zabrzu i Gliwicach. W latach 1992–2009 był administratorem, a następnie proboszczem Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Gliwicach. W diecezji katowickiej odpowiedzialny był za duszpasterstwo młodzieżowe oraz ewangelizację i misję. Przez wiele lat był delegatem na Synod Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, a w latach 2007–2009 pełnił funkcję prezesa tego najważniejszego organu władzy w Kościele. W 2009 r. Synod wybrał ks. Jerzego Samca na biskupa Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. Wprowadzenie w urząd biskupa odbyło się 6 stycznia 2010 r. w warszawskim kościele Świętej Trójcy.

W 2011 r. bp Samiec został wybrany na wiceprezesa Polskiej Rady Ekumenicznej. Jest zaangażowany w dialog ekumeniczny na różnych płaszczyznach zarówno z Kościołami PRE, innymi Kościołami mniejszościowymi oraz Kościołem Rzymskokatolickim. Zasiada w Komisji ds. Dialogu Konferencji Episkopatu Polski i Polskiej Rady Ekumenicznej oraz w Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu RP i PRE. Jako zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego był sygnatariuszem kilku dokumentów dialogu ekumenicznego: „Apelu Kościołów w Polsce o ochronę stworzenia”, „Apelu Kościołów w Polsce o poszanowanie i świętowanie niedzieli”, „Przesłania Kościołów w Polsce w sprawie uchodźców”, a także „Porozumienia o wzajemnym dopuszczaniu wiernych do czynnego korzystania z praw i obowiązków wynikających z udziału w życiu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP i Ewangelicko-Reformowanego w RP”. Uczestniczy też w pracach międzynarodowych organizacji kościelnych, w tym szczególnie z partnerskimi Kościołami luterańskimi w Niemczech, Szwecji i na Słowacji.

31 sierpnia 2016 r. podczas Zgromadzenia Ogólnego Polskiej Rady Ekumenicznej został wybrany na nowego prezesa tej ekumenicznej organizacji.

Bp Samiec od 1990 r. jest żonaty z Beatą Michałek. Lubi aktywnie spędzać czas wolny – jest zapalonym narciarzem, interesuje się psychologią społeczną i lubi czytać kryminały. Prowadzi również swój blog oraz profil w serwisie społecznościowym Twitter.